piątek, 18 września 2015

Rozdział 13


W pośpiechu ubrałam się, umyłam zęby i rozczesałam włosy, zostawiając je rozpuszczone. Wybiegłam z łazienki jak poparzona i niemal nie wpadłam na Dylan'a.  
-Woooh. Gdzie się tak śpieszysz? Przecież, zaczekalibyśmy na ciebie.-powiedział rozbawiony.
-Nie mogłaś szybciej?-zapytała Rose. 
-Gdybyś ty pośpieszyła ten swój śliczny tyłeczek, to nie było by problemu!-odpyskowałam. 
Wszyscy siedzieli w salonie, znudzeni czekaniem na mnie. 
-Nie wiem jak was, ale mnie już skręca. No chodźmy w końcu!-powiedziała Ally.-Chce się wyszaleć na parkiecie! 
To ostatnia noc tutaj, dlatego postanowiliśmy iść się trochę zabawić i iść na jakąś imprezę. Wyszliśmy z domku, zamykając go na klucz i poszliśmy do klubu wybranego przez chłopaków. 
Wejście do klubu było niczym przedsionek piekła, zresztą zgodnie z tym, co sugerowała nazwa-"Straight to Hell". Wewnątrz dominowały czerń, szkarłat i złoto. Na balkonach, do których prowadziły kręte schody, znajdowały się loże dla VIP-ów. Niżej stały stoliki i bar. Środek zajmowała ogromna podświetlana podłoga, służąca za miejsce do tańczenia. Muzyka była tak hałaśliwa, że nie dało zebrać się własnych myśli. Czułam się jak sierotka Marysia wśród tylu roznegliżowanych, wyzywających dziewczyn, ale to i może lepiej. Przynajmniej ja swoim strojem nie mówiłam "bierz mnie". Zajęliśmy jeden z wolnych stolików, a mój brat poszedł zamówić coś do picia. Jeszcze raz rzuciłam okiem na wystrój klubu i wzdrygnęłam się, kiedy przede mną stanął jakiś chłopak. Był wysoki i przystojny. Zielonooki szatyn. 
-Cześć, może zatańczymy?-zapytał starając się przekrzyczeć muzykę. 
Nie sądziłam, że ktokolwiek podejdzie do dziewczyny ubranej jak ja, w takim miejscu jak to. 
-Okej.-zgodziłam się i wstałam. 
Poszłam za chłopakiem na środek parkietu i zaczęliśmy tańczyć. 
-Jak masz na imię?-zapytał.
Musiałam mocno wytężyć słuch, aby cokolwiek usłyszeć. 
-Alex. A ty?
-Cameron. Skąd jesteś?
-LA. 
-Ja też.-powiedział ucieszony. 
Posłałam mu lekki uśmiech. Cameron wydawał się być całkiem miłym, fajnym i zabawnym chłopakiem. Dobrze mi się z nim rozmawiało i nawet nie spostrzegłam się, że tańczymy razem już kilka piosenek. Spojrzałam w stronę stolika, gdzie siedział sam Dylan. Robił coś na telefonie, ze spuszczoną głową. Zrobiło mi się go szkoda. Przeprosiłam nowo poznanego chłopaka i poszłam do Dyl'a. Usiadłam obok niego i zajrzałam przez jego ramię, żeby zobaczyć co robi na telefonie. Jednak szybko zablokował ekran, a ja zrobiłam niezadowoloną minę. 
-Zatańcz ze mną!-krzyknęłam.
-Nie wolisz tańczyć z tamtym kolesiem?-zapytał naburmuszony wskazując na Cameron'a, który stał po drugiej stronie, koło baru i przyglądał nam się. 
-Nie. Wolę zatańczyć ze swoim najlepszym, zazdrosnym przyjacielem!-powiedziałam i pociągnęłam go za sobą. 
O'Brien nie był już zły, a nawet wyłapałam cień uśmiechu na jego twarzy, kiedy mój tyłek otarł się o jego kroczę. 
-Nie wierzę, że tydzień minął tak szybko.-pożaliłam się, kiedy siedzieliśmy wszyscy razem wygodnie na kanapie.
-W końcu do domu i do mojego wygodnego łóżka!-Ally westchnęła. 
Thomas z Rose nie zwracali na nikogo uwagi-byli zajęci sobą. 
Evan opróżniał kolejny kieliszek, a Dylan siedział po drugiej stronie stołu i cały czas się na mnie patrzył. Posłałam mu pytające spojrzenie, a on kiwnął głową, żebyśmy wyszli. Wstaliśmy od stołu i opuściliśmy klub. 
'W końcu'-pomyślałam. 
Moja głowa nie najlepiej znosiła tak głośną muzykę. 
-Nie lubię takich imprez.-powiedziałam, kiedy spacerowaliśmy uliczką. 
-Ja też.-przyznał i posłał mi uśmiech. 
Usiedliśmy na ławce, a ja oparłam swoją głowę o ramię bruneta i zmęczona ziewnęłam. 
-Nie mam ochoty tam wracać.-mruknęłam. 
-Nie musimy.
-Chodźmy do mnie.-zaproponowałam, a chłopak kiwnął głową zgadzając się. 
Po kilku minutach siedzieliśmy już wygodnie rozłożeni na kanapie w salonie oglądając jakiś film, który szczerze mówiąc wcale mnie nie interesował. Bawienie się palcami Dylan'a było o wile ciekawsze. Wstałam i poszłam do łazienki, a po chwili wróciła przebrana już w piżamę. Położyłam głowę na kolanach O'Briena i wróciłam do zabawy jego rękoma. Moje powieki stawały się coraz cięższe i nawet nie spostrzegłam się kiedy, zasnęłam. 



***


Biegnę. 
Wciąż biegnę, ale stoję w miejscu i nie mogę uciec przed czymś, co mnie goni. Moje płuca palą niemiłosiernie, a serce bije jak oszalałe ze strachu i wysiłku. Liście przyklejają się do moich bosych stóp, a ostre gałęzie ranią je. Cały czas biegnę przed siebie, tak szybko, jak tylko potrafię, przez ten cholerny niekończący się las. Nogi uginają się i upadam. Coś ciągnie mnie za nogi, ale przez ciemność nie widzę kompletnie nic. Chcę krzyczeć 'pomocy', lub cokolwiek innego, ale żadne dźwięki nie opuszczają moje gardło. Łzy lecą po moich policzkach i wiem, że nie ma już dla mnie ratunku, kiedy bezwładnie lecę w dół... 


Obudziłam się z krzykiem, zalana potem. W pokoju oświeciło się światło, a przy moim łóżku natychmiastowo pojawił się Dylan. Usiadł na brzegu łóżka, mocno przytulając mnie do swojego nagiego torsu, głaszcząc po włosach i uspakajając. 
-To tylko sen...-powtarzał. 
Kilka kropel łez opuściło moje oczy, ale szybko je wytarłam. 
-Już dobrze?-zapytał opiekuńczo, odsuwając mnie od swojego ciała, na długość ramion. 
-Tak. Dziękuję i przepraszam, że cię obudziłam.-powiedziałam spuszczając wzrok w dół. 
-Nie spałem.-powiedział, choć wiedziałam, że kłamie. 
Jego włosy były powykręcane we wszystkie strony, a oczy zaspane. 
-Spałeś w salonie?-zapytałam zdziwiona. 
-Oglądałem jeszcze telewizor. 
-A gdzie Rose i Ally?-zapytałam.
-Jeszcze nie wrócili.-powiedział chłopak, a po jego słowach zapadła krępująca cisza. 
-Chcesz... może...-nie potrafiłam znaleźć odpowiednich słów. 
Zirytowana westchnęłam i zapytałam prosto z mostu:
-Będziesz spać ze mną?
Najpierw na twarzy Dylan'a malowało się zdziwienie, później zadowolenie. 
-Jeśli chcesz.-odpowiedział z lekkim uśmiechem.
Odpowiedziałam mu tym samym i posunęłam się na brzeg jednoosobowego łóżka. Dyl zgasił światło i położył się obok mnie. Moje plecy przywarły do jego torsu. Wzięłam jego rękę i splotłam nasze palce razem. Czułam jak znów robię się senna. W końcu pozwoliłam, żeby moje powieki zapadły w dół. 


***


Otworzyłam niechętnie oczy i pierwsze co zobaczyłam to, oczy Dylan'a wpatrujące się we mnie. Nasze twarze dzieliło kilka milimetrów. Zaśmiałam się głośno widząc poważny i zamyślony wyraz twarzy O'Briena i niemal nie spadłam z łóżka. 
-Z czego się śmiejesz?-zapytał urażony. 
-Z ciebie.
-Ej!-mruknął i wbił swój palec między moje żebra.-Ja się z ciebie nie śmiałem, kiedy mówiłaś moje imię przez sen. 'Oh, Dylan jest taki cudowny, seksowny i mądry. Kocham go!'-mówił, starając się udawać mnie. 
Wybuchłam jeszcze większym śmiechem.
-Mądry? Kogo próbujesz oszukać, co O'Brien?-zapytałam.
-O nie! Teraz to przesadziłaś Peters!-powiedział i zaczął mnie łaskotać. 
Śmiałam się jak głupia, błagając, żeby przestał. W końcu zrzuciłam chłopaka z łóżka, a on się obraził. Pokazał mi język i wyszedł z pokoju.
-Oj, no daj spokój. Seksowny jesteś!-zawołałam za nim. 
Po kilku minutach wrócił ubrany i umyty. 
-Idę się spakować.-oznajmił. 
-Siedzimy razem?-zapytałam, kiedy już otwierał drzwi. 
-Nie wiem, czy jesteś godna.-odpowiedział sarkastycznie.-Zastanowię się. 
Rzuciłam w jego stronę poduszką, ale chłopak zrobił unik, kryjąc się za drzwiami. Wygramoliłam się spod ciepłej kołderki i poszłam do łazienki. Wzięłam długi, relaksujący prysznic. Wysuszyłam włosy i zostawiłam je rozpuszczone. Wyszczotkowałam zęby i ubrałam się. Spakowanie moich rzeczy szybko mi poszło. W kilka minut byłam gotowa, a do odjazdu autobusu pozostało jeszcze 1,5h. Postanowiłam iść do chłopaków. Zamknęłam domek na klucz i wolno ruszyłam do ich domu. Drzwi otworzy mi mój skacowany brat. 
-Widzę, że impreza się wczoraj udała.-powiedziałam specjalnie głośno, do przyjaciół w salonie. 
Ally, Evan i Thomas zajęczeli z niezadowoleniem. Tylko ja, Dylan i Rose odczuwaliśmy skutków wczorajszej zabawy, choć długo na niej nie byłam. 
-Już się za mną stęskniłaś?-zapytał Dylan wychodząc z sypialni. 
Podszedł do mnie i zamknął w swoich ramionach. Rose posłała mi pytające spojrzenie, a ja wywróciłam oczami. Zebrałam w sobie całą siłę i odepchnęłam od siebie bruneta. 
-Nie myśl sobie... przyszłam po Rose i Ally.-powiedziałam i pokazałam mu język. 
-Jasne. Nie musisz przed nikim ukrywać, że wczoraj ci się spodobało i przyszłaś po więcej.-powiedział i puścił mi oczko. 
-Oooooo!-z ust wszystkich zebranych w salonie wydobył się dźwięk uznania. 
-Głupek. Za wysokie progi na twoje krótkie nogi.
-Ale co innego mam dłuższego...-powiedział i zabawnie poruszył brwiami w górę i w dół. 
-Świnia.-powiedziałam wywracając oczami.-Lubisz mnie denerwować, co?
-Uwielbiam.
Nagle do pomieszczenia wszedł trener.
-Mam nadzieję, że wszyscy spakowani! Za godzinę mamy odjazd, a za pół musimy zwolnić domki. Pośpieszcie się i za 20 minut widzimy się przy bramie.-powiedział i wyszedł, nie dając dojść do słowa nikomu. 
Trener Fullton jest dość energicznym, wybuchowych mężczyzną po 30. Opowiada różne głupie kawały i wszyscy się śmieję... z niego, oczywiście. Jest szczery, aż przesadnie. Evan wstał niechętnie i powlókł swoje wymęczone zwłoki do sypialni, prawdopodobnie, żeby się spakować. 
-Idziemy Alex?-zapytała Rose.-Pomożesz mi.
Pokiwałam głową na 'tak' i wyszłam razem z dziewczyną mojego brata i moją najlepszą przyjaciółką. Pomogłam obu się spakować i po kilkunastu minutach, trochę spóźnione, czekałyśmy na nasz autobus, który w końcu miał nas zabrać do domu. Stęskniłam się za rodzicami i swoim pokojem. Cieszyłam się, że wracamy! 



***


Po pierwsze, dziękuję serdecznie za ponad 2000 wejść, jesteście kochani i cieszę się, że w ogóle ktoś to czyta <3 
Po drugie ashgajvheruioh! Byłam dzisiaj w kinie na Próbach ognia i... Boże, tan film wygrał wszystko! Dylan taki seksowny i w ogóle główni bohaterowie super! Nie lubię Teresy! Zdrajczyni! Minho! Mają go odbić! Szkoda mi Winstona :( I Thomas jaki słodki! 
W końcu zdobyłam całą trylogię TMR i czytam pierwszą. Film nieco odbiega od książki, ale jest super! Naprawdę warto obejrzeć. 
Cholera, ciągle żyje tym filmem i najchętniej siedziałabym cały czas w kinie i oglądała obie części na zmianę! Nie mogę się doczekać 'Leku na śmierć'. 
UGH!
Jak wam się podoba rozdział? 
Piszcie co poprawić, a co dobrze :) 
Dzięki jeszcze raz za wyświetlenia i komentarze <3
KOCHAM SO MUCH! 




DO NASTĘPNEGO !
(SOBOTA-26.09!!)