poniedziałek, 30 listopada 2015

Rozdział 20


Obudził mnie głośny krzyk. Zerwałam się szybko z łóżka i wyszłam na korytarz. Zaraz za mną Paul. Drzwi do pokoju Dylan'a były otwarte, a światło w środku świeciło się. Spojrzałam na Paul'a, a on pociągnął mnie w stronę pokoju bruneta. Zdziwił mnie ten gest i to, że interesuje go to, co dzieje się z O'Brienem. Przy łóżku bruneta klęczała Rose, która trzymała go za rękę, starając się go uspokoić. Thomas próbował unieruchomić miotające się ciało Dylan'a, który cały czas krzyczał. Podeszłam do nich szybkim krokiem i złapałam za drugą dłoń mojego przyjaciela. 
-Dylan! Obudź się!-prosiłam mocno ściskając jego dłoń.-Dylan!
Chłopak otworzył oczy i spojrzał na nas załzawionymi oczami. Oddychał szybko i płytko. Thomas puścił go i oparł głowę o ścianę. 
-Przepraszam.-Dylan cicho szepnął. 
-Zły sen?-zapytała Rose puszczając jego dłoń.
Ja nadal mocno trzymałam jego palce. Chłopak pokiwał twierdząco głową.
-Od śmierci mojego ojca zdarzają się coraz częściej.-powiedział i usiadł wyprostowany.-Przepraszam, wracajcie spać.
Rose spojrzała na Thomas'a. Oboje wstali i wrócili do swojego pokoju. 
-Na pewno wszystko w porządku?-zapytałam.
-Tak Alex. Idź już.-powiedział posyłając mi blady uśmiech. 
Wstałam z łóżka i razem z Paul'em, który przypatrywał się nam, wróciłam do naszej sypialni. 




***



Kiedy się obudziłam, zegarek wskazywał 14. Przetarłam zmęczone oczy i wygramoliłam się z łóżka. Paul jeszcze spał. Poszłam do łazienki, gdzie umyłam twarz i zęby. Włosy zaplotłam w kłosa i ubrałam się. Gotowa wyszłam z pokoju. Przy otwartym oknie w salonie stał Dylan. Podeszłam do niego i dopiero teraz zauważyłam, że chłopak pali papierosa.
-Nie wiedziałam, że palisz.-powiedziałam opierając się o parapet obok niego.
-Wielu rzeczy o mnie jeszcze nie wiesz...-powiedział z cwanym uśmieszkiem i lekko popchnął mnie swoim ciałem. 
Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Było tak, jak kiedyś. 
-Przepraszam, że nie dałem wam spać.-powiedział, a uśmiech zszedł z jego twarzy. 
-Nie masz za co...-powiedziałam i obróciłam się do niego bokiem. 
-Tu jesteś kochanie.-usłyszałam zaspany głos Cravena.
Blondyn podszedł do nas i pocałował mnie w czoło. Spojrzał dziwnym wzrokiem na Dylan'a. 
Jeśli mu powie coś obraźliwego, to go zabiję.-pomyślałam, w głowie wyobrażając sobie już przebieg naszej kłótni. Ale to co zrobił Paul, kompletnie mnie zaskoczyło. 
-Dobrze, że wróciłeś i nic ci nie jest.-powiedział i wyciągnął w jego kierunku dłoń. 
Dylan spojrzał podejrzliwie na Paul'a, ale przyjął jego gest. 
-Thomas mnie prosił, żebym jechał załatwić miejsca w jakimś klubie.-powiedział blondyn.
-A on gdzie jest?-zapytałam.
-Zabrał Rose do kina i na spacer. Mamy spotkać się dopiero wieczorem na miejscu. Wyślę ci nazwę sms'em.-powiedział i namiętnie mnie pocałował.-Do zobaczenia.
-Pa.-pomachałam mu.-Więc, wygląda na to, że zostaliśmy sami...
Na twarzy Dylan'a znów ukazał się jego seksowny uśmiech. 


~Rose~



Kiedy się obudziłam, pierwsze co zobaczyłam, to uśmiechnięta twarz Thomas'a.
-Wszystkiego najlepszego kochanie.-powiedział i pocałował mnie. 
Lekko przygryzł moją dolną wargę, a później zaczął ją ssać. Mruknęłam cicho z zadowolenia. Usta Thom'a przeszły na moją szyję. Czułam lekko piekące ślady na niej. 
-Jesteś głodna?-zapytał nagle odrywając się ode mnie. 
Pokiwałam twierdząco głową. Chłopak uśmiechnął się szeroko i kazał mi być gotów za pół godziny. Poszłam więc do łazienki, gdzie umyłam zęby, twarz i ubrałam się. Wyszłam z łazienki i skierowałam swoje kroki do kuchni, gdzie czekał już na mnie gotowy Thomas. Na mój widok uśmiechnął się.
-Wyglądasz ślicznie. Możemy iść?-zapytał.
-Tak, a gdzie idziemy?
-Zobaczysz.-powiedział i tajemniczo się uśmiechnął. 
Wyszliśmy z apartamentu i zjechaliśmy windą na dół. Tommy złapał mnie za dłoń i poprowadził do hotelowej restauracji. Zajęliśmy jeden wolny stolik dla dwóch osób. Niemal natychmiast obok nas zjawił się kelner. Złożyliśmy swoje zamówienia na obiad, a mężczyzna zniknął. 
-Mam dla ciebie 3 niespodzianki.-powiedział rudzielec.
Spojrzałam na niego z zainteresowaniem. Z kieszeni swoich spodni wyciągnął małe pudełeczko i podsunął mi je pod rękę. Z zaciekawieniem chwyciłam małe srebrne pudełeczko w dłonie. Odchyliłam wieczko, a moim oczom ukazała się śliczna bransoletka na rzemyku. Przyczepiona do niej była mała zawieszka w kształcie Big Bena. Prezent był przepiękny. 
-Z każdego miejsca, w jakim będziemy razem, będę ci kupować nową zawieszkę.-powiedział Thomas.
-Jest śliczna! Dziękuję.-powiedziałam i nachyliłam się, żeby dać mu buziaka, ale w tym samym momencie kelner przyniósł nasze zamówienia, życząc smacznego. 
-Sto lat.-powiedział Sangster i to on pocałował mnie. 
Po śniadaniu poszliśmy do kina. Film był mega romantyczny. W kinie były same zakochanie pary, które bardziej zajmowały się sobą niż filmem. Wyszliśmy z kina roześmiani. Na zewnątrz było już prawie ciemno.
-To jaka jest trzecia niespodzianka?-zapytałam.
-Jeszcze nie było drugiej.-powiedział Thom i uśmiechnął się, a następnie pocałował mnie w czoło. 
Szliśmy wolnym krokiem w nieznanym mi kierunku, aż w końcu znaleźliśmy się przed London Eye. Chłopak stanął i popatrzył w górę a później na mnie. 
-Nie masz lęku wysokości, prawda?-zapytał.
-Żartujesz?-powiedziałam, a moje oczy prawie wyszły z orbit.
Thomas pociągnął mnie w stronę kasy i kupił dwa bilety. Po chwili staliśmy już tylko we dwójkę w przeszklonym wagoniku. Z tej wysokości doskonale było widać uroki Londynu, oświetlone ulice i domy, Tamizę, mosty Westminister i Hungerford. 
Widok zapierał dech w piersiach. Obróciłam się w stronę Thomas'a i pocałowałam go.
-Dziękuje za wspaniałe urodziny!-powiedziałam.
-Cieszę się, że ci się podobało, ale to jeszcze nie koniec.-powiedział. 
Kiedy zjechaliśmy na dół, Tommy zamówił taksówkę. Droga była krótka, a samochód zatrzymał się przed jakimś klubem. Wyszliśmy z auta, a brązowooki zapłacił kierowcy. Weszliśmy do środka, gdzie kręciło się kilkanaście osób. Thomas prowadził mnie w głąb tańczącego tłumu. Kiedy już się z niego wydostaliśmy, weszliśmy schodami na górę. Na jednej z czarnych kanap siedział samotnie mój brat. Podeszliśmy do niego, a on poderwał się z miejsca i mocno mnie przytulił. 
-Wszystkiego najlepszego, siostra.-powiedział i podał mi duże pudełko, zapakowane w papier ozdobny.
-Dzięki, a gdzie Dylan i Alex?
-Są już w drodze.-odpowiedział mój brat i lekko się skrzywił.



~Alex~


Całe popołudnie minęło nam na oglądaniu ulubionego serialu O'Briena. Mieliśmy spotkać się w klubie o 20. Została nam jeszcze godzina czasu. Wykorzystałam ją na przygotowanie się. Dylan również. Wzięłam szybki prysznic, umyłam włosy, wysuszyłam je i zostawiłam rozpuszczone. Zrobiłam delikatny makijaż i przebrałam się. Kiedy pakowałam do małej torebki portfel, telefon i inne potrzebne mi rzeczy, do mojego pokoju wszedł Dylan.
-Gotowa?-zapytał.
Pokiwałam twierdząco głową. Wyszliśmy z apartamentu zamykając go na klucz. Przez całą drogę Dylan szedł obok cicho. Przecież się pogodziliśmy, więc dlaczego się do mnie nie odzywa? Szedł zamyślony ze spuszczoną głową. 
-Dylan, stało się coś?-zapytałam ostrożnie.
Przez dłuższą chwilę brunet jeszcze nie odpowiadał.
-Wiem, że jesteś z Paul'em i jesteś szczęśliwa. Ale chcę, żebyś wiedziała, że jesteś dla mnie cholernie ważna. Kocham twój uśmiech, twoje oczy, usta, powietrze którym oddychasz, ziemia po której chodzisz... Nawet nie wiesz, jak bardzo staram się wybić cię z mojej głowy, ale nie potrafię. Alex, myślę o tobie cały czas, nic nie liczy się dla mnie tak bardzo jak ty... ja cie ko...-przerwałam jego wypowiedz, wpijając się w jego wargi. 



***


Sama nie wierze, że to nastąpiło tak szybko...
 ale w końcu Dylan i Alex pocałowali się.
Pewnie się cieszycie :)
Ale jestem zła na siebie, bo to
miało się zdarzyć trochę później, no 
ale trudno...
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba. 
Dzisiaj andrzejki, dlatego życzę wam danych zabaw i wróżb!
Następny rozdział pojawi się już w Mikołajki, czyli 06.11 (niedziela)
Dziękuje za wyświetlenia i komentarze!


PS. rozdział pojawił się również na WATTPADZIE.







Miłego tygodnia!