sobota, 10 października 2015

Rozdział 15


Weszłam do domu, w którym było jakoś dziwnie głośno. Dźwięki rozmowy i śmiechy dochodziły z salonu. Skierowałam tam swoje kroki. Na kanapie siedziała mama, Jeniffer, Marry i mama Dylan'a. Obecność pani O'Brien zdziwiła mnie. Nie wiedziałam, że nasze mamy się znają. Na stoliku stała do połowy upita butelka czerwonego wina i 4 kieliszki. 
-O, cześć Alex!-zawołała uśmiechnięta mama. 
-Cześć.-podeszłam bliżej, posyłając uśmiech kobietą. 
-Gdzie byłaś?
-U Rose.-odpowiedziałam.
-Posiedzisz z nami?-zapytała Marry.
-Nie, dzięki. Jestem zmęczona. Pójdę na górę.-odparłam, a mama zaczęła dziwnie chichotać. 
Może nie powinna już więcej pić. Zignorowałam jednak dziwne zachowanie mojej rodzicielki i poszłam do swojego pokoju. Otworzyłam drzwi i nie zapalając światła położyłam się na łóżku. Wtuliłam się w poduszkę i zamknęłam oczy. Praktycznie nic nie robiłam przez cały dzień, jednak byłam zmęczona i chciało mi się spać. Nagle poczułam, jak ktoś obejmuje mnie w pasie. Z moich ust wydobył się pisk, jednak szybko został stłumiony przez wielką rękę, która wylądowała na mojej buzi. Moje serce zaczęło bić 2 razy szybciej. Oczy zaszły łzami, które były w każdej chwili gotowe, aby spłynąć po moich policzkach. Moje plecy zetknęły się z czyimś ciałem. Poczułam oddech na swojej szyi. 
-Lubię ci dokuczać.-usłyszałam szept  skierowany wprost do mojego ucha. 
Strach nagle zastąpiła złość. Mała lampka nocna na szafce koło łóżka zaświeciła się, a ja mogłam zobaczyć, jak Dylan się śmieje. 
-To nie było śmieszne! Prawie umarłam ze strachu!-krzyknęłam zła. 
-Przepraszam.-powiedział słodko.
-Spadaj.-odburknęłam. 
-Oj no Alex.-powiedział i przyciągnął mnie do siebie. 
-Wal się Dylan!-powiedziałam, kiedy chłopak zaczął mnie łaskotać. 
Oboje śmialiśmy się, tarzając się po moim łóżku. Łaskotaliśmy się, gryźliśmy, a Dylan uszczypnął mnie w tyłek.
-O nie! Teraz to przesadziłeś!-powiedziałam i usiadłam na nim okrakiem.
-Lubię, jak przejmujesz inicjatywę i jesteś na górze.-powiedział i w zabawny sposób poruszył brwiami. 
-Czy ty myślisz tylko o jednym?
-Wiesz, kobieta myśląca tylko o seksie to nimfomanka, a facet myślący o seksie, to zwykły facet.-powiedział i wzruszył ramionami. 
-Jesteś głupi.-powiedziałam i pokazałam mu język. 
-O nie! Teraz to przesadziłaś!-powiedział i obrócił nas tak, że to ja teraz leżałam pod jego ciałem. 
-I co teraz?-zapytał z wyższością. 
Popatrzyłam w jego brązowe oczy i odpłynęłam. Poczułam się tak, jakby świat nie istniał. Przyciągał mnie do siebie i sprawiał, że nie potrafiłam się opanować. Zwilżył swoje usta, końcówką języka, a ja miałam tak wielką ochotę go pocałować. Swoją dłoń położyłam na jego policzku, lekko pocierając skórę kciukiem. Stopniowo zmniejszałam dystans dzielący nasze twarze...
Jednak w ostatniej chwili się opamiętałam i zrzuciłam bruneta na podłogę. Przeklął cicho pod nosem i wstał masując swoje ramię. 
-Jesteś brutalna.-powiedział oskarżycielsko. 
Wywróciłam oczami.
-Co tak właściwie tu robisz?-zapytałam.
-Twoja mama zaprosiła moją na kawę. Podwiozłem ją i twoja mama mnie zaprosiła do środa. Miały szybko coś załatwić, ale siedzą już tam od ponad 2 godzin. Nudziło mi się z nimi, więc twoja mama powiedziała, żebym zaczekał na ciebie, w twoim pokoju.-wytłumaczył.
-Nie wiedziałam, że nasze mamy się znają.-powiedziałam i ziewnęłam.
-Ja też. Może już pójdę?-powiedział zakłopotany.
-Nie, w porządku. Zostań.
-Na pewno?
-Tak, niech się nacieszą sobą.-machnęłam ręką.-Zaczekaj chwilę.
Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej piżamę, w którą ubrałam się w łazience. Przemyłam też twarz i wyszorowałam zęby. Wróciłam do pokoju, gdzie zastałam śpiącego Dylan'a. Wyglądał tak słodko. Przykryłam go kołdrą i sama położyłam się obok, przytulając do jego ramienia. Szybko odpłynęłam w krainę Morfeusza. 



***


Kiedy otworzyłam oczy Dylan'a już nie było. Choć nie wiem, czy był ze mną przez całą noc. Westchnęłam cicho i zeszłam na dół. Mama siedziała przy stole w kuchni i czytała gazetę, a Evan i tata dyskutowali na jakiś temat. 
-Jak ci się spało?-zapytała mama cała w skowronkach. 
-Dobrze.-wzruszyłam ramionami. 
-Dylan też nie narzekał.-powiedział Evan.
Pokazałam mu środkowy palec zaglądając do lodówki. Wyciągnęłam z niej sok pomarańczowy i napiłam się prosto z  butelki. 
-Co zamierzasz dzisiaj robić?-zapytał tata.
-Rose przychodzi.-odparłam.
-Pomyśleliśmy, że wybierzemy się dzisiaj do dziadków. Evan przedstawi im Ally.-wtrąciła mama.-Rozumiem, że nie jedziesz z nami?
Pokręciłam przecząco głową. Do małej miski nasypałam trochę płatków miodowych i zalałam je zimnym mlekiem. Razem ze śniadaniem usiadłam na kanapie w salonie. Włączyłam telewizor i zaczęłam oglądać jakiś serial. Nim się spostrzegłam było już po 13, a rodzice zaczęli się szykować do wyjazdu. 
-Uważaj na siebie kochanie. Wrócimy dopiero pewnie wieczorem.-powiedziała mama i pocałowałam mnie w czoło.
-Nie pierwszy i nie ostatni raz zostaje w domu sama. Nic mi nie będzie.-posłałam jej uspokajający uśmiech. 
-Okej, kocham cię.-powiedziała i machając mi, wyszła z domu. 
Wyłączyłam telewizor i poszłam się ubrać. Później napisałam do Rose.



Do:Rose
Hej, hej, hej! Rozmawiałam wczoraj z Paul'em i ustaliliśmy,
 że przyjdziecie do mnie dzisiaj. Siedzę sama i się nudzę. 


Od:Rose
No nie wiem... nie chcę przeszkadzać tobie
i mojemu bratu.


Do:Rose
Jesteś chora. Weź Sangstera, a ja zadzwonię
po Dylan'a :)


Od:Rose
Będziemy za pół godziny. 


Wybrałam numer do O'Briena i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Po kilku chwilach odebrał. 
-Stęskniłaś się?-usłyszałam jego zaspany, ochrypły głos. 
-Tak i to bardzo. Mógłbyś przyjść?
-To zależy co będziemy robić?
-Jestem sama w domu...-powiedziałam.
Chociaż go nie widziałam, to i tak wiedziałam, że właśnie w tym momencie na jego twarzy pojawił się uśmiech. 
-Ale zaraz przyjedzie Rose z Tommym i swoim bratem.
-A zapowiadało się tak pięknie...-westchnął cicho.-Będę za chwile. 
Rozłączyłam się i postanowiłam ogarnąć trochę mieszkanie. Naszykowałam też coś do jedzenia i zaniosłam do salonu. Usłyszałam dzwonek do drzwi i poszłam je otworzyć. Progu stał uśmiechnięty Dylan. Na jego widok na mojej twarzy też pojawił się uśmiech. Wpuściłam go do środka i bez słowa przeszliśmy do salonu. Usiedliśmy wygodnie na kanapie wpatrując się w siebie na wzajem. 
-Wczoraj...-Dylan zaczął niepewnie. 
-Wczoraj było fajnie.-dokończyłam za niego. 
-Tylko fajnie?-zapytał unosząc obie brwi w gorę. 
Zachichotałam i w tym momencie w salonie pojawiła się Rose z chłopakami. 
-Ogłuchliście?-zapytała i beztrosko wcisnęła tyłek między mnie, a Dylan'a.  
-Nie, przepraszam.-powiedziałam i wstałam. 
Przywitała się z Thomas'em i Paul'em. 
-To jest brat Rose, Paul, a to mój przyjaciel, Dylan.-powiedziałam.
O'Brien wstał i zmierzył Cravena nieprzyjemnym wzrokiem. 
-Cześć.-powiedział oschle. 
Posłałam mu mordercze spojrzenie. 
-Cześć.-Paul odpowiedział takim samym tonem.
Usiadłam na fotelu. Miejsce z mojej prawej strony zajął rat Rose, a z lewej Dylan. Atmosfera nie była zbyt przyjemna. Zapowiada się cudowny wieczór...


***


Przepraszam, że tak późno... Miał być w środę, ale nie miałam kiedy 
napisać rozdział i kompletnie nie wiedziałam co. A to co napisała i tak mi się nie podoba :(
Nie wiem kiedy następny rozdział, ale mam nadzieję, że szybko. 
Pozdrawiam xx


PS. Widzieliście zwiastun do Teen Wolf 5B? Ja już nie mogę się doczekać i mam nadzieję, że w tym sezonie zobaczymy Dereka! Ziastun możecie obejrzeć na Facebooku, na stonie Teen Wolf. 





DZIĘKUJE ZA PODAN 3000 WYŚWIETLEŃ!! 
KOCHAM SO MUCH ;*