czwartek, 7 stycznia 2016

Rozdział 24


Dylan popatrzył na mnie zdziwiony. 
-No co?-zapytałam unosząc brwi w górę.
-Nic.-wzruszył ramionami.
Podeszłam do niego wolnym krokiem, starając się być jak najbardziej seksowna. Zagryzłam dolną wargę. Sięgnęłam po końce koszulki bruneta i podniosłam je do góry. Ubranie rzuciłam gdzieś za siebie. Dylan chwycił mnie w talii i posadził na pralce gwałtownie całując moje usta. Lekko rozszerzyłam nogi, a brunet stanął między nimi. Kiedy on pozbywał się mojej bluzki i stanika, ja próbowałam ściągnąć jego spodnie. O'Brien zaczął całować moją szyję, schodząc coraz niżej. 
-Weźmiemy razem prysznic?-zapytałam cicho.
-Jasne.-zgodził się i dał mi szybkiego buziaka w usta. 
Zsunął spodenki z moich nóg razem z majtkami. Czułam, jak moje policzki zalewają się czerwienią. Jest pierwszym chłopakiem, który widzi mnie nago. Nerwowo zagryzłam wnętrze policzków i zeskoczyłam z pralki. Dylan ściągnął swoje bokserki, chwycił mnie za dłoń i oboje weszliśmy pod prysznic. Dokładnie zasunęłam drzwi od kabiny, a brunet puścił wodę. Pierwsze krople były zimne. Poczułam dreszcz przeszywający mój kręgosłup. Zaraz jednak zaczęła lecieć ciepła woda. Na klatce bruneta oparłam swoje czoło i lekko przygryzłam jego skórę. Nie wiem ile czasu minęło. Cały czas staliśmy w ciszy. 
-Chyba powinniśmy wracać do Rose.-szepnęłam cicho. 
Dylan zakręcił wodę i wyszliśmy. Dokładnie wytarliśmy swoje ciała i brunet ubrał swoją koszulkę i bokserki z powrotem. 
-Cholera, zostawiłam swoje ubrania w pokoju Rose.-powiedziałam i uderzyłam się z otwartej dłoni w czoło.-Pójdę po nie.
Otuliłam swoje ciało ręcznikiem i wyszłam z łazienki. Z pokoju mojej przyjaciółki dobiegał cichy szloch. Weszłam do pokoju i zobaczyłam Rose siedzącą na łóżku. W ręku trzymała zdjęcie zrobione nad morzem. Stała razem z Thomas'em na plaży i całowali się w świetle zachodzącego słońca. Zdjęcie było zrobione 3 lata temu. Wtedy Tommy, po 5 latach kolegowania się, wyznał Craven, że ją kocha. 
-Rose.-szepnęłam cicho podchodząc do niej.
Otarła szybko swoje łzy i spojrzała na mnie. 
-Jest mi ciężko.-powiedziała.
-Zadzwoń do niego.-zaproponowałam.
-Nie mogę. Jeszcze nie teraz.-powiedziała i cicho westchnęła.-A gdzie Dylan?
-W łazience.
-Braliście razem prysznic?
Pokiwałam głową na 'tak'. 
-Przyszłam po torbę. Zaraz wracam.-powiedziałam.
Wzięłam swoje rzeczy i poszłam do łazienki. Brunet stał oparty o framugę drzwi. Kiedy mnie zobaczył, na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Posłałam mu smutne spojrzenie, a on zmarszczył brwi. 
-Stało się coś?-zapytał.
-Nieważne.-warknęłam przechodząc obok niego.
Byłam zła sama na siebie. Moja najlepsza przyjaciółka cierpiała, a ja nie wiedziałam jak mogę jej pomóc. Nie wiedziałam, co mogę dla niej zrobić. Rzuciłam torbę na podłogę i uklęknęłam przed nią. 
-Alex?-Dylan podszedł do mnie i usiadł obok nas.
-Jak mam jej pomóc?-zapytałam.
-Nie wiem.-powiedział po chwili i cicho westchnął. 
Przyciągnął mnie do siebie i pocałował w czoło.
-Nie martw się. Wszystko się ułoży.-powiedział pocieszająco, dodając mi otuchy.-Kocham cię.
Zamiast odpowiedzieć mu 'ja ciebie też', lub coś podobnego, po prostu go pocałowałam. To był krótki pocałunek, ale namiętny. Wstałam i ubrałam swoją piżamę. Razem z Dylan'em poszliśmy do pokoju Rose. 
-Co chcecie robić teraz?-zapytała, próbując ukryć swój smutek. 
Oboje wzruszyliśmy ramionami. Szczerze, to miałam ochotę iść spać. Było po 2, a ja czułam ogromne zmęczenie. Ziewnęłam, zakrywając swoje usta ręką.
-Chcecie iść spać?-zapytała brunetka. 
Pokiwałam twierdząco głową. 
-Zaprowadzę was do pokoju gościnnego.-powiedziała i poprowadziła nas do pokoju obok.-Jest do waszej dyspozycji.
Mrugnęła do nas jednym okiem i wyszła. Od razu rzuciłam się na miękki materac i wtuliłam w kołdrę. O'Brien położył się obok mnie i przyciągnął do siebie. Pocałował mnie w czubek głowy.
-Jesteś taka seksowna.-mruknął i wsadził swoją rękę pod materiał mojej koszulki.-Chciałbym cię oglądać częściej nago.
Cieszę się, że brunet nie mógł wiedzieć mojej twarzy, przez panującą w pokoju ciemność. Moje policzki zapiekły ze zawstydzenia.
-Dobranoc.-szepnął do mojego ucha. 
-Dobranoc.-mruknęłam do jego ramienia. 
Zamknęłam oczy i niemal natychmiast zasnęłam.



***



Pierwsze co poczułam po przebudzeniu, to puste miejsce obok mnie. Niechętnie chyliłam powieki, żeby zobaczyć, gdzie jest brunet. Podniosłam głowę i zobaczyłam go, jak stoi przy otwartym oknie i pali papierosa. Podeszłam do niego po cichu i stanęłam obok niego. 
-Obudziłem cię?-zapytał spoglądając na mnie.
Pokiwałam przecząco głową. Oparłam łokcie na parapecie i oparłam głowę na dłoniach.
-Jak spałaś?
-Z tobą idealnie.-powiedziałam i posłałam mu lekki uśmiech.-A ty?
-Z tobą idealnie.
Zaśmiałam się i lekko go popchnęłam swoim ciałem.
-Jestem głodny, a Rose jeszcze śpi.-jęknął.
-Przebiorę się i zrobimy coś do jedzenia.-powiedziałam i z moją torbą zniknęłam za drzwiami łazienki. Rozczesałam szybko włosy i związałam je w kitkę. Umyłam twarz i pomalowałam się delikatnie. Na koniec ubrałam się i wyszłam z łazienki. Brunet obrócił się w moją stronę i podszedł do mnie wolnym krokiem. Chwycił mnie za dłoń i pociągnął za sobą. Zeszliśmy na dół do kuchni. 
-Na co masz ochotę?-zapytałam otwierając lodówkę.
-Na cokolwiek.-odparł i stanął za mną. 
Czułam jego krocze między swoimi pośladkami. Jego ciepły oddech na moim karku i dłonie na mojej talii. Obróciłam się do niego przodem i zaczęłam całować. Cicho jęknęłam, kiedy przygryzł moją wargę. 
-Takie rzeczy w mojej kuchni?-zapytała sarkastycznie Rose, zeskakując z ostatniego schodka. 
Przetarła swoje oczy i usiadła przy stole. Odepchnęłam lekko Dylan'a od siebie, który wcale nie przejął się obecnością Craven i całował moją szyję. 
-Chciałam zrobić coś do jedzenia.-powiedziałam. 
-Zamówimy pizze.-powiedziała Rose i sięgnęła po telefon.
Wyszła na chwilę z kuchni. Znów zostałam sama z O'Brienem. 
-Zostaniesz dzisiaj u mnie na noc?-zapytał robiąc słodką minkę.
Zagryzłam dolną wargę, starając się mu odmówić.
-Jutro pierwszy dzień szkoły.-przypomniałam mu. 
-I co? Podwiozę cię.
-Dylan...
-Proszę.-mruknął do mojego ucha. 
-Nie mogę, rodzice się nie zgodzą.
-Przekonam ich.
-O nie. Wolę, żebyś z nimi nie rozmawiał.-powiedziałam szybko i zacisnęłam pięści na jego koszulce.-Zostanę.
Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Dał mi całusa w usta i usiadł na krześle, przyciągając mnie na swoje kolana. Rose wróciła do kuchni i usiadła obok nas.
-Mają 20 minut. Jeśli się nie wyrobią, mamy darmową pizze.-powiedziała ucieszona. 
Ręka Dylan'a znalazła się na moim udzie. Palcami zaczął kreślić jakieś kółka. 
-Co będziecie dzisiaj robić?-zapytał Rose.
-Alex zostaje u mnie na noc.-powiedział Dylan szczerząc swoje zęby. 
-Nie wszystkich ekscytuje ten fakt tak jak ciebie.-powiedziałam.
-Macie gumki, czy wam pożyczyć?
-Rose!-krzyknęłam i pokazałam jej język.
-No co? Seks to normalna, ludzka rzecz. Wiesz, kochanie, wcześniej czy później dojdzie do tego. Dylan chyba nie chce czekać wieczność.
-Na nią warto.-powiedział i przyciągnął mnie bliżej swojego torsu.
-Ha! Widzisz.
-Serio, Dylan?-zapytał brunetka unosząc brwi w górę.
-Dobra, przestańcie. Ta rozmowa zmierza na niebezpieczne tory.
Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-No nie, zdążyli.-mruknęła Rose i wstała z miejsca. 
Poszła do korytarza i po chwili wróciła z jeszcze ciepłą pizzą. Zjedliśmy po 2 kawałki i zaczęliśmy zbierać tyłki do domu. Poszłam po swoją torbę na górę i po kilku minutach siedziałam z O'Brienem w samochodzie. 
-Jedziemy prosto do mnie, czy chcesz coś zabrać z domu?-zapytał brunet. 
-Muszę powiedzieć rodzicom, że nie będzie mnie w domu na noc i zabrać kilka rzeczy z domu.
-Dobra.
Po chwili auto Dylan'a zatrzymało się pod moim domem. Wyszliśmy z niego i weszliśmy do domu.
-Jestem!-krzyknęłam głośno. 
Zaraz w korytarzu pojawiła się mama z tatą. 
-Cześć Dylan.-powiedziała mama i posłała mu szeroki uśmiech.
-Dzień dobry.-odparł.
-Wpadłam tylko na chwilę. Dzisiaj też nie będzie mnie na noc w domu.-powiedziałam szybko, chcąc mieć to już za sobą.
-Co? A gdzie masz zamiar dzisiaj spać?-zapytał tata.-Jutro szkoła. Nie ma mowy!
-Będę spać u Rose. A jutro rano razem pojedziemy do szkoły.
-Alex, tata ma rację, to zły pomysł.
-A on skąd się tu wziął?-zapytał ojciec, wskazując na O'Briena.
-Z Nowego Jorku, proszę pana.-powiedział brunet.
-Zamknij się.-warknęłam na niego.-Przejeżdżał akurat koło domu Rose i mnie zgarnął. Nie chciałam fatygować ciebie. 
-Jasne.-mruknęli oboje niedowierzająco. 
-Okej, wiecie co, jestem już prawie dorosła i mogę decydować o sobie. Zostaję dzisiaj na noc u Dylan'a!-krzyknęłam.
Mama i tata spojrzeli na mnie spod uniesionych brwi, a Dylan zachichotał. Czy ja powiedziałam 'Dylan'a?'
-Kurde, to znaczy Rose.-powiedziałam.-Nie ważne, no!
Przeszłam obok nich i wspięłam się schodami na górę. Szybko spakowałam do torby czystą bieliznę, szczoteczkę do zębów i telefon. Czy ja właśnie zostawiłam O'Briena samego z moimi rodzicami? 
-O nie.-jęknęłam do siebie. 
Wybiegłam z pokoju i przeskakując co 2 stopień, szybko znalazłam się na dole. 
-Czy zamierzasz uprawiać dzisiaj seks z moją córką?-usłyszałam pytanie od mojego taty. 
Co oni dzisiaj wszyscy tak o tym seksie?
-Zależy jak sprawy się potoczą.-odparł beztrosko O'Brien. 
Co on właśnie powiedział?! Zabiję go!
-Jestem!-wysapałam zatrzymując się przed rodzicami. 
Brunet objął mnie ramieniem.
-Gotowa? W takim razie miłego dnia życzę państwu.-powiedział Dylan i wyszliśmy, zostawiając moich rodziców z szokiem wymalowanym na twarzy.
-Jesteś idiotą.-powiedziałam, kiedy wsiadaliśmy do samochodu.
-Ale twoim.
-Nie długo, bo pewnie jutro mnie, albo ciebie zabiją moi rodzice.-powiedziałam.
-Obronię cię.
-Taaa, a kto obroni ciebie geniuszu?-zapytałam sarkastycznie.
-Umiem zadbać o siebie.-uśmiechnął się.
-Mam nadzieję, że umiesz też szybko uciekać.
-Umiem, ale nie muszę uciekać, bo samochód.-odparł dumnie klepiąc kierownicę swojego pojazdu. 
Wywróciłam oczami i wyskoczyłam z wozu, kiedy zatrzymał się przed domem chłopaka. Od razu po wejściu do domu, skoczył na mnie Diego. Wesoło zamerdał ogonem i polizał mój policzek. 
-Ej, to moja dziewczyna!-krzyknął Dylan odganiając psa. 
-Jesteś głupi, wiesz?-zapytałam sarkastycznie.
-Cokolwiek. Ale ty jesteś moja.-mruknął i polizał mój drugi policzek. 
-Ugh... A ty wciąż głupi.
W korytarzu pojawiła się Kelly.
-Alex!-krzyknęła i przytuliła mnie. 
-A za bratem to nie tęskniłaś?-zapytał Dylan.
-Nie. Było fajnie bez ciebie. Przyszły do mnie koleżanki, a ty nam nie przeszkadzałeś. I nie podrywałeś ich!-powiedziała mała.
-Podrywasz koleżanki Kelly? Chyba z tobą zerwę.-powiedziałam mrużąc oczy.
-Taka z ciebie siostra?-zapytał brunet i udał obrażonego.-Już nigdy więcej się z tobą nie pobawię.
-O nie Alex, nie zrywaj z nim!-pisnęła mała.-Kto będzie nam przynosić naleśniki, kiedy nie ma nic do jedzenia.
-Nie martw się Kell, znajdę ładniejszą i lepiej gotującą.-powiedział i pokazał mi język.
-Serio? A ja przystojniejszego i lepiej całującego!-odgryzłam mu się. 
-Nie ma takich.-prychnął i poszedł do kuchni. 
-Są.-przytaknęła mi mała.
-Wiem.-zachichotałam i odłożyłam ją na ziemię.
-Pobawisz się ze mną?-zapytała.
-A w co?
-Poukładamy puzzle?
-No dobra.-zgodziłam się i poszłyśmy do jej pokoju. 
Mała wyciągnęła jakieś puzzle z małym kotkiem i pieskiem i zaczęłyśmy je układać. 
-A co słychać w królestwie Alex?-zapytałam.
-Aktualnie trochę się posprzeczała z księciem, ale mam nadzieję, że się pogodzą.-powiedziała słodko.
Zachichotałam.
-Pokłócili się z winy księcia, czy z winy księżniczki?
-To chyba jasne, że z winy księżniczki?-usłyszałam sarkastyczny głos bruneta za plecami. 
-Ej, nie masz wstępu do mojego pokoju!-krzyknęła Kelly rzuciła w niego jakimś misiem. 
-Ja nie mam wstępu? Ona też nie powinna mieć!-powiedział oburzony Dylan i pokazał na mnie palcem.
-Ona robi dobre naleśniki, a ty nie.-powiedziała jego siostra broniąc mnie.
-O nie! Tak nie będzie!-O'Brien krzyknął i szybko podszedł do małej.
Zaczął ją łaskotać, a ona śmiała się i krzyczała. 
-Proszę Alex, pomóż mi.-powiedziała.
Zaczęłam odciągać od niej bruneta, ale nie miałam tyle siły co on. W końcu wskoczyłam mu na plecy i ugryzłam ucho. Złapał mnie za nadgarstki i pociągnął tak, że wylądowałam obok Kell na podłodze. Zaczął gilgotać nas obie. Wywijałam nogami jak szalona, próbując obronić się jakoś przed brunetem.
-No dobra, możesz się bawić z nami!-krzyknęła mała, między atakami śmiechu.-Ja się poddaję. 
Dylan przestał i uśmiechnął się zwycięsko. 
-Chciałabym mieć normalnego chłopaka.-mruknęłam.
-No przecież masz.
-Normalnego, Dylan.-powiedziałam, kładąc nacisk, na 'normalnego'. 
-Racja, jestem za ładny dla ciebie.-powiedział. 
Zaśmiałam się i uderzyłam go pięścią w ramię. 
-Pomożesz nam układać puzzle?-zapytała Kelly.
-No dobra. 
Usiedliśmy w trójkę na podłodze i zaczęliśmy układać obrazek. Dylan co chwilę podbierał nam kawałki układanki, po które sięgałyśmy z Kell. Nawet nie spostrzegliśmy się kiedy, a obrazek był już cały. Na dworze zaczęło się już ściemniać. Nagle do pokoju weszła Phobe. 
-Hej, nie jesteście może głodni? Zrobiłam kanapki.-powiedziała uśmiechając się szeroko. 
-Tak!-krzyknął O'Brien.-Jezu, umieram z głodu! 
Wstał i szybko pobiegł do kuchni. 
-Patrz mamo! Ułożyliśmy całe puzzle.-powiedziała Kelly dumnie. 
-Wiedzę. Lećcie, bo Dylan zaraz wszystko wam zje.-powiedziała. 
Poszłyśmy do kuchni. Dylan siedział już przy stole i zajadał się kanapkami. Usiadłam obok niego i wzięłam jedną.
-Kochanie, lecę do pracy.-powiedziała jego mama.-Wrócę jutro przed południem. 
Pocałowała Kelly w czubek głowy, Dylan'a i mnie. Wyszła machając nam na pożegnanie. 



***


Leżeliśmy z Dylan'em w łóżku oglądając jakiś horror. Co chwilę zasłaniałam sobie oczy ręką, lub wtulałam w ramię bruneta, żeby nic nie widzieć. Kelly już dawno spała. 
-Wyłącz to.-jęknęłam, kiedy blondynkę gonił psychopatyczny klaun morderca z nożem.
W końcu ją dopadł i zadźgał. Krew rozlała się po całym ekranie, a mnie ogarnęło obrzydzenie. 
-Blah...-mruknęłam.
Dylan zachichotał i położył się do mnie bokiem. Spojrzał prosto w moje oczy i pocałował delikatnie moje usta. Brunet włożył swoje zimne ręce pod moją koszulkę. Zadrżałam. Jedna z jego dłoni rysowała jakieś wzory na moim brzuchu, druga ujęła moją pierś. Ściągnęłam jego bluzkę, przerywając nasz pocałunek. Usiadłam na nim okrakiem i posłałam mu figlarny uśmiech. 
-O, zaraz go zabije!-zawołał zadowolony brunet, zrzucając mnie z siebie i powracając do oglądania. 
-Ale z ciebie dupek.-warknęłam i obróciłam się do niego plecami. Po chwili znów poczułam te chude, zimne palce na moim ciele. O'Brien pocałował moje ucho lekko przygryzając jego płatek. Uśmiechnęłam się pod nosem. Nagle do pokoju weszła zapłakana Kelly. Trzymała w rączkach małego misia, mocno go do siebie przytulając. Dylan odskoczył ode mnie jak poparzony i wyłączył telewizor. 
-Co się stało?-zapytał opiekuńczo.
Wstał i podszedł do swojej siostry, biorąc ją na ręce. 
-Miałam zły sen. Śniło mi się, że wszyscy umarliście, a ja zostałam sama.-powiedziała pociągając noskiem. 
-Kochanie, to tylko sen. Chcesz spać z nami?-zapytał opiekuńczo przytulając ją do swojej piersi. 
-A Alex się zgadza?-zapytała.
-Jasne.-odparłam, uśmiechając się delikatnie. 
Brunet zgasił światło i oświecił małą, nocną lampkę. Położył się i Kelly na łóżku. Mała leżała na środku, cały czas przytulając się do nagiego torsu O'Briena. 
-Opowiecie mi jakąś bajkę?-zapytała Kell. 
-Okej, Alex zacznij.-powiedział brunet, kiedy prawie już zasypiałam. 
-Grace kończyła właśnie bawić się lalkami, kiedy jej mama kazała już położyć się spać. Dziewczynka nie była zadowolona z tego, ale posłuchała mamę. Mama Grace ucałowała ją na dobranoc i wyszła z pokoju gasząc światło. Pomimo zgaszonej lampki, w pokoju nie było ciemno. Przez okno, obok łóżka wpadał jasny promień księżyca w pełni. Pomimo senności dziewczyna wyjrzała przez okno. Noc była niesamowita. Niebo usiane tysiącem, wesoło migoczących gwiazd...-przerwałam swoją opowieść, widząc, że Kelly już zasnęła. 
Dylan tak samo. Oboje wyglądali podobnie - spali z lekko uchylonymi ustami, ich włosy były rozczochrane na wszystkie strony, a palce mocno zaciśnięte na materiale kołdry. Uśmiechnęłam się pod nosem i zamknęłam oczy, starając się zasnąć. 



***


Obudziłam się, przecierając swoje zaspane oczy. Moja głowa spoczywała na brzuchu Dylan'a, a ciało dziwnie wygięte. Spojrzałam na zegarek. Wskazywał 7.50. O cholera! Zerwałam się szybko z łóżka i dopadłam swojej torby. Wygrzebałam z niej szybko swoje ubrania i zaczęłam się w nie ubierać. 
-Dylan!-krzyknęłam. 
Chłopak podskoczył wystraszony i spojrzał na mnie zdziwiony. 
-Zaraz się spóźnię do szkoły! Gdzie tak w ogóle jest Kelly?-zapytałam zatrzymując się na chwilę. 
-Mama zabrała ją nad ranem do siebie.-powiedział i wstał z łóżka.-Zawiozę cię, tylko się ubiorę. 
-Co? Nie, nie ma czasu!-krzyknęłam i chwyciłam go za nadgarstki. 
-Ale jestem prawie nago!
-Nie prawda, masz spodnie. 
-Jesteś szalona.-mruknął. 
Zabrał szybko kluczyki od samochodu i wybiegliśmy na zewnątrz. Po 10 minutach byliśmy na miejscu. 
-Dzięki, kocham.-powiedziałam, dałam mu szybkiego buziaka w policzek i wyskoczyłam z samochodu. 
Jak najszybciej pobiegłam do sali gimnastycznej, gdzie trwało już przemówienie dyrektora. Wzrokiem odnalazłam Rose i podeszłam do niej. Nauczyciele obrzucali mnie nagannymi spojrzeniami. Przełknęłam nerwowo ślinę, w końcu stając obok Rose. 
-Co tak długo?-zapytała półszeptem. 
-Zaspałam.-powiedziałam i wywróciłam oczami. 
-Witajcie po wakacjach!-krzyknął dyrektor zbyt entuzjastycznie.-Mamy nadzieję, że kolejny rok nauki w naszej szkole dostarczy wam dużo wiedzy...
Poczułam wibracje telefonu w mojej kieszeni. Wciągnęłam go i dyskretnie sprawdziłam wiadomość od Dylan'a.



Od:Dylan
Wybiegłaś tak szybko, że nie zdążyłem zapytać, 
czy przyjechać potem po ciebie?


Do:Dylan
Nie, przejdę się z Rose. Zadzwonię do ciebie 
później. Kocham. 


Szybko schowałam urządzenie z powrotem do kieszeni i starałam się wsłuchać w to, co mówi dyrektor. Po wszystkim rozeszliśmy się do klas, gdzie dostaliśmy plany lekcji. 
-Wiem, że to dopiero pierwszy dzień szkoły, ale proszę, żebyście na juto, w parach przygotowali prezentację z biologi, na temat rozmnażania się zwierząt.-powiedziała nasza wychowawczyni.
Wszyscy jęknęli niezadowoleni. Czy ta kobieta postradała zmysły? Na jutro? Pani Black podała nam jeszcze kilka spraw organizacyjnych i mogliśmy wracać do domów.
-Będziesz się widziała w piątek z Thomas'em, prawda?-zapytała Rose.
Pokiwałam twierdząco głową. 
-Mam mu coś przekazać?-zapytałam.
-Nie, nie.-zaprzeczyła szybko. 
-Masz może ochotę do mnie dzisiaj wpaść?
-Niestety obiecałam już mamie, że pomogę jej w jesiennych porządkach.-mruknęła niezadowolona.
-A co z tą prezentacją?-zapytałam. 
-Nie martw się. Znajdę coś na internecie i pobiorę.
-Ja to zrobię, a ty pomagaj mamie.-posłałam jej lekki uśmiech i pożegnałam się wchodząc do domu. 
Nikogo nie było. Zrobiłam sobie coś do jedzenia i poszłam na górę. Wzięłam laptopa na kolana i w internecie zaczęłam szukać prezentacji na zadany temat z biologi. Czas zleciał mi bardzo szybko i nawet nie zauważyłam, że na dworze jest już ciemno. Do mojego pokoju weszła mama. 
-I jak ci minął dzień?-zapytała siadając na łóżku.
-Dobrze.-powiedziałam i wzruszyłam ramionami.
-A noc z Dylan'em?
-Też dobrze. Bawiliśmy się z jego siostrą.-powiedziałam znacząco.
-To dobrze.-powiedziała i się uśmiechnęła.-Jesteś głodna?
-Nie, wezmę prysznic i idę spać. 
-W takim razie dobranoc.-powiedziała i wyszła. 
Szybko zgrałam prezentację na pendriva i wyłączyłam komputer. Poszłam wziąć szybki prysznic i położyłam się do łóżka. 


***


Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba. I dziękuje za oddanie głosy
w ankiecie. Zaczęłam już pisać drugie opowiadanie i mam
gotowych kilka rozdziałów. Następny rozdział pojawi się 23.01.
Mam nadzieję, że dobrze bawiliście się w sylwestra!