niedziela, 12 lipca 2015

Rozdział 1

-Ma fajny tyłek, ale pewnie w głowie nic...a poza tym, jest blondynką.-westchnął mój brat.
Razem z Thomas'em szukali odpowiedniej kandydatki na dziewczynę mojego brata. Ale z wymogami Evan'a, idealna dla niego jeszcze się nie urodziła. 
-Ta ma fajne cycki.-Thomas wskazał na jakąś rudą. 
Na jego słowa, Rose spiorunowała go wzrokiem. 
-Oczywiście ty masz najwspanialsze na świecie, kochanie.-powiedział Sangster i na złagodzenie sytuacji dał jej buziaka w policzek. 
-Może zostanę gejem.-powiedział zirytowany Evan. 
-Facetów, to ty lepiej zostaw swojej siostrze. Ten jest całkiem niezły.-powiedziała Rose wskazując ręką na jakiegoś wysokiego bruneta. 
Wyglądał na zagubionego-cały czas rozglądał się dookoła i przekładał jakieś kartki w dłoniach. Pomyślałam, że musi być nowy, co dziwne, że zmienił szkołę 2 tygodnie przed wakacjami. 
-Mogłabyś do niego zagadać.-powiedziała moja przyjaciółka i zaczepnie szturchnęła mnie łokciem. 
-A może ja wolę dziewczyny?-zapytałam i położyłam swoją dłoń na jej kolanie. 
Oczy mojej przyjaciółki momentalnie powiększyły swoje rozmiary o co najmniej 2 razy. 
-Rodzina homoseksualistów.-powiedziała odsuwając się ode mnie  nieco. 
-Tyłki ze stołu.-powiedział pan dyrektor przechodząc obok nas. 
Niechętnie usiedliśmy na ławkach dołączonych do drewnianego stołu. Wszyscy zaciekawieni patrzeli, gdzie podąża pan Colie. Nieczęsto opuszcza swój gabinet-zazwyczaj na zebrania rodziców i kiedy w szkole rozegra się jakaś bójka. 
Colie podszedł do tego nowego ucznia i zapewne użył tego beznadziejnego tekstu co zawsze, czyli: "Witamy w naszej szkole. Jesteśmy zaszczyceni wyborem naszej szkoły i mamy nadzieję, że wyniki zdobywane w nauce przyniosą nam dwustronną satysfakcję". 
Zadzwonił dzwonek i wszyscy zaczęli zbierać się na lekcję. Ja i Rose poszłyśmy na ukochaną matematykę, a chłopcy na fizykę. 
Lekcja dłużyła się w nieskończoność. Miałam wrażenie, że sama nauczycielka nie jest nią zbytnio zainteresowana, a wręcz przeciwnie znudzona i zaraz zaśnie. 
-Chcę już wf i do domu.-Rose westchnęła i położyła głowę na ławce, dając do zrozumienia, że jest znudzona.-Na szczęście jeszcze tylko 2 tygodnie i wakacje! Będziemy jeździć nad rzekę, spać w namiocie i ostro imprezować!
-Pewnie, już nie mogę się doczekać. Tylko ja, ty, Thomas, Evan i masa komarów krwiopijców.-powiedziałam sarkastycznie.
-Nie zapominając o cudownym balu na koniec roku, gdzie połowa chłopaków zostanie zaliczona w damskiej łazience przez tę dziwkę Ashley, która próbuje od samego początku roku poderwać albo Tom'a, albo Evan'a.-powiedziała zirytowana Craven. 
W tym momencie, kiedy wypowiedź mojej przyjaciółki na temat  Ashely Dziwki Gnibson miała się rozwinąć, zadzwonił dzwonek. 
Wszyscy energicznie poderwali się ze swoich miejsc i w pośpiechu opuścili klasę. Ja i Rose poszłyśmy na wf. Wf w poniedziałki i zajęcia artystyczne w czwartki, to jedyne zajęcia jakie mamy z klasą Thomas'a i mojego brata. 
Nieśpiesznie przebrałam się w strój do ćwiczeń i zaczekałam chwilę na moją przyjaciółkę. Po kilku minutach obie opuściłyśmy szatnię, nie chcąc natknąć się na jak zwykle spóźniającą się Ashley. Jako pierwsze z dziewczyn pojawiłyśmy się na sali. Mój brat, z Thomas'em i resztą swojej klasy rozgrzewali się już. Evan i Sangster grają w piłkę. Nasza szkoła ma własną reprezentację i całkiem dobrze grają. Evan jest kapitanem drużyny. To on decyduje, kto gra na jakiej pozycji i kogo zwerbować do drużyny. 
-Hej, Alex! Łap!-usłyszałam głos Ashley a zaraz potem poczułam przeszywający ból głowy. Straciłam równowagę i upadłam na podłogę. 
-Nic ci nie jest?-zapytała Rose pomagając mi wstać.
-Nie. Dzięki.
-Przynajmniej już wiemy, kogo nie brać do drużyny.-powiedziała kpiąco blondynka. 
"Jeszcze tylko 2 tygodnie"-pomyślałam zaciskając zęby. 
W tym samym momencie na salę wszedł trener Fullton. Chłopcy jak zwykle mieli grać w nogę na połówce ogromnej hali, a my na drugiej połowie w siatkę. Podzieliłyśmy się na drużyny i zaczęłyśmy grać. Oczywiście wszystkie te "niefajne" osoby były w drużynie ze mną i Rose, co równało się z przegraną. Na szczęście 45 minut szybko minęło i mogłyśmy iść do domu. Wszyliśmy z sali i poszłyśmy pod prysznice. Później ubrałam się w swoje wcześniejsze ubrania i razem z Craven czekałyśmy na Thom'a i Evan'a przy szatni. Długo czekać nie musiałyśmy, ponieważ pojawili się obok nas po 3 minutach. Razem z nimi przyszedł ten nowy chłopak. 
-To jest Rose, a to moja siostra Alex.-powiedział Evan.-A to Dylan. 
-Miło cię poznać.-powiedziała Rose. 
Ja tylko nieśmiało się uśmiechnęłam. 
Dylan był wysoki, miał brązowe włosy i tego samego koloru lśniące oczy. Był umięśniony i miał seksowne pieprzyki na twarzy, które dodawały mu uroku. Był naprawdę przystojny. 
-Was też miło poznać.-powiedział. 
-Może pójdziemy jutro po szkole na pizze? Będziemy mieli okazję lepiej się poznać.-zaproponował mój brat.
Wszyscy zgodnie pokiwali głowami. 
-Muszę już lecieć. Miałem odebrać siostrę z przedszkola. Do jutra.-powiedział Dylan i odchodząc pomachał nam. 

3 komentarze:

  1. Nieźle się zapowiada, na pewno będę czytać ☺ Zapraszam też do mnie
    http://you-love-shouldnt-be-this-hard.blogspot.com/?m=0

    OdpowiedzUsuń